Moja ulubiona pora roku to
lato. Jest ciepło, świeci słońce i mimo wszystko jest bardzo dużo
ludzi. Ale to nie to czyni lato takim niesamowitym. To zawody BMX.
Najlepsze co tutaj się dzieje przez cały rok, całe miasto się
zbiera, jest miło i ludzie odpoczywają od zgiełku codzienności, a
zawodowy pokazują co umieją. Ogólnie Gold Coast jest strasznie
nudne. Zwłaszcza teraz, gdy skończyłam szkołę i mam
wykształcenie, a pracy brak. Dobrze, że tata bierze mnie do pomocy
co roku,od zawsze. Ja nie jeżdżę. Po tym co stało się mojemu
bratu tato popadł w takie załamanie, że nie pozwala mi brać
udziału w jakichkolwiek konkursach, chyba, że tych szkolnych.
Dlatego też byłam dobrą uczennicą. Zastanawiam się co mi z tego
było? Były dobre stopnie, teraz tylko zostało bezrobocie.
-Hope-do mojego pokoju
wszedł Carter.
-Tak?-spojrzałam na niego.
-Tata cię woła, zaraz
trzeba będzie przyjmować gości-oznajmił.
Wszystko było już gotowe.
Rampy, jak co roku ustawione na stadionie, potem, gdy już nie są
potrzebne chowamy je do naszego wielkiego garażu, który na samym
początku został zbudowany. Wszystko w tych zawodach jest dopięte
na ostatni guzik. Nawet pokoje, które zawodnicy będą zajmować, a
tata wynajmuje je w ten sam dzień, w który wyjeżdżają. Także
nas system nigdy nie zawalił. Aż do dzisiaj.
Wszyscy już byli. Pokoje
zostały już zajęte, żadnego wolnego. Ludzie się pozbierali. Było
około dziewiątej, gdy tata dostał telefon. Zgadnijcie kto został
wysłany by rozwiązać ten problem? Ja.
-Kochanie, jest problem z
pokojem dla Cliffordem, on i jego ekipa nie mają gdzie nocować,
więc będą u nas przez ten miesiąc. Carter już przyszykował im
pokoje. Teraz ty musisz po nich jechać. Będą na stacji-rzucił mi
kluczyki.-Powodzenia.
-Ale to jest jakieś pół
godziny drogi stąd-jęknęłam i poszłam do drugiego garażu, gdzie
mamy auta.
Rzucił mi kluczyki od
zwykłego vana. Musi mieć strasznie małą ekipę, ale przecież
jeszcze sprzęt. Gdzie ja to wszystko zmieszczę? Ale bagażnik nie
jest aż tak mały. Oby się zmieścili.
Po drodze włączyłam sobie
moja ulubioną płytę Miley Cyrus i pogłośniłam ile mogłam.
Ludzie rzucali mi spojrzenia typu „Czemu słuchasz tej idiotki?”
albo „Zakłócasz nam ciszę”. Przepraszam, ale mam to gdzieś.
Możecie sobie wsadzić.
Szkoda, że tata nie
powiedział, którzy to będą oni, na stacji jest jakaś setka
ludzi. Jak ja ich odróżnię? Szybki telefon do taty, a jego do
Clifforda i czwórka chłopaków znalazła mnie na parkingu. Każdy
był kompletnie inny.
-Jestem Michael-jeden z nich
podał mi dłoń.
Jego włosy wystawały w
każdą możliwą stronę, nie były błąd, to raczej jest biel. Ale
pasują do jego zielonych, pięknych oczu. Był dość blady, a
delikatny rumieniec dodawał mu uroku. Ubrany w czarne obcisłe
spodnie, które pokazywały jego idealne, chude nogi. Zwykłą białą
koszulkę zakrył zielono-czarną koszulą w kratę. Jest bardzo
przystojny.
-Jestem Ashton-kolejny
chłopak mi się przedstawił.-A to Luke.
Ten, który to mówił
wydaje się najstarszy. Miał tak jak ten drugi blond włosy. Brązowe
oczy skupił na dłoni, którą uścisnęłam. Za to ten drugi miał
ładne niebieskie oczy, które akurat skupił na mnie, bezczelnie
mnie oglądał.
-Miło, że ktoś mnie
przedstawił. Nazywam się Calum-ostatni uścisnął moją dłoń.
Ten był inny. Kompletne
przeciwieństwo Michaela. Ciemna karnacja, brązowe oczy i włosy.
Wszyscy są przystojni.
-Miło mi was poznać.
Jestem Hope Hudgens, córka organizatora.
-Miło nam-ten pierwszy
spojrzał.-Jesteś dziewczyną?-spytał jak idiota.
-Nie kurde noszę stanik dla
żartów-warknęłam i wywróciłam oczami.
Wszyscy zaczęli się śmiać
i chłopakowi zrobiło się głupio.
-To co? Jedziemy czy zadasz
jeszcze sto innych głupich pytań?-zadrwiłam.
Wpakowali cały ten sprzęt,
podstawowy i zapasowy do vana, po jakimś czasie byli gotowi.
Musiałam im wytłumaczyć, że będą musieli zamieszkać z nami.
Zrozumieli. No i świetnie. Podczas drogi nie mogłam słuchać
Miley, bo oni nie słuchają takiej muzyki, także jechaliśmy w
ciszy, aż w końcu przypomniałam sobie o mojej innej płycie Led
Zeppelin. Puściłam tą płytę i byli zachwyceni. Michael
powiedział, że to jeden z jego ulubionych zespołów. Siedział
obok mnie i coś do mnie mówił. Gdyby nie to, że byłam skupiona
na jeździe pewnie bym go słuchała. Ja nie potrafię się na niczym
innym skupić, gdy prowadzę. Chyba, że na muzyce.
Świetnie się zapowiada ^.^ Informuj mnie o rozdziałach, bo będę zła :( "-Miło nam-ten pierwszy spojrzał.-Jesteś dziewczyną?-spytał jak idiota.
OdpowiedzUsuń-Nie kurde noszę stanik dla żartów-warknęłam i wywróciłam oczami." Płaczę ze śmiechu, serio. W każdym razie to jest zajebiste.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNominuję Cię do Liebster Award http://powiem-tylko-jedno-kocham-cie.blogspot.com
OdpowiedzUsuń