wtorek, 21 października 2014

Rozdział ósmy

Gdyby nie to, że byłam na tyle zamyślona, to nie wpadłabym na Ashton'a. Jednego z naszych obecnych współlokatorów.
-Dobry wieczór-witam się i chce przejść, ale on uniemożliwia mi to.
-Hope, możemy na chwilę pogadać?-pyta.
-Jasne-zgadzam się i chce już iść do kuchni, ale on dodaje jeszcze, że nie tutaj.
Tak więc idziemy na pole, na huśtawkę ukrytą między krzewami, liśćmi i innymi. Odgarniam trawsko z niej i siadam. To kolejne miejsce o którym prawie nikt nie wie. Wyjątek? Carter.
-A więc...-ponaglam go.
-Posłuchaj-odwraca się do mnie gwałtownie.-Widzę, że podoba ci się Michael-mówi prosto z mostu.-Okay, ale nie zrań go. Jego poprzednia laska go zdradzała i chłopak się kompletnie załamał. Także jeśli...
-No właśnie-przerywam mu.-”Jeśli”. Nawet nie wiem czy też coś do mnie czuje, czy w ogóle mnie lubi. Także proszę nie wypowiadaj się. Nie jestem tego typem dziewczyny. Wiem jak to jest być zdradzanym, upokarzanym-nawet nie wiem po co mu to mówię.-Więc chyba lepiej wiem, że nie wolno mi go zranić. Ale nic nie poradzę, zakochałam się.
-I on chyba w tobie też. Dawno, bez roweru oczywiście nie był taki szczęśliwy.
-To jest nasza wspólna pasja, ale nie to nas upodabnia-mówię, zanim zdążam się ugryźć w język.-Ale nie ważne też co.
-Hope...
-Także, dzięki za informacje. Nie zranie go. To szybciej on mnie. Jasne?
Przytakuje mi, więc odchodzę. Straciłam na wszystko ochotę. Czy on też został zdradzony? Jego tez niszczono? Był poniżony? A jego przyjaciele? Co oni na to? Czy mu pomagali? Ja w takich sytuacjach nie miałam nikogo. Aubrey kończyła inne studia, w ogóle wszystko było inne. Byłam najmniej lubiana w klasie, bo byłam po prostu kujonem. Bardzo dobrze się uczyłam, nie miałam żadnych uwag, byłam w grupie wsparcia, nauczyciele mnie lubili. Miałam tyle, że dzieciaki mi zazdrościły. Ale ja nie miałam z kim nawet porozmawiać. Czasami siedzieliśmy całą klasą na korytarzu, każdy z każdym rozmawiał, tylko ja zaczytana w „Przez burze ognia” podpierałam ściany. Na żaden z bali nie poszłam. Też nie miałam z kim. Samotność to smutna rzecz. Ale tak zaczęłam pierwszą klase, i tak zakończyłam. Mogłabym wtedy oddać moje genialne oceny za grono znajomych. Serio? Czy jesteś aż tak głupia? Przecież te wszystkie dziewczyny to fałszywe suki. A chłopcy zaliczyli wszystko co się rusza. Może i to racja? Tak bardzo nienawidzę, gdy moja podświadomość jest taka inteligentna!
Ukąpałam się szybko i wróciłam do pokoju. Carter już spał, obok niego leżała książka „Zabić Drozda”. Jak mam być szczera to nie przypadła mi ona do gustu, ale za to mój brat jest zachwycony.
-Branoc-całuje go w policzek i kładę się do mojego łóżka.
A gdybym wróciła do jazdy na rowerze? Sama mi obiecałaś, że przestaniesz! Krzyczała moja podświadomość. Ma racje. To zły pomysł. Jeszcze niedawno w śnie obiecałam mamie, że nie wystartuje w zawodach. Ale kto powiedział o normalnej jeździe? Dobra stop, Hope.
Nie myślałam dalej bo zasnęłam. Lubie spać, ale nie lubię pobudek. Zwłaszcza takich, gdy ktoś przez przypadek coś zżuci, a przedmiot lądując na ziemi rozbija się na milion kawałeczków. Moja pozytywka... otwieram oczy i widzę jak srebrna balerina leży na ziemi, jej głowa odpadła, scena na której stała jest rozbita, nie moge w to uwierzyć. Nawet nie wiem kiedy łzy zaczynają lecieć. Tata stłukł moją pozytywkę!
-Tato!-zaczęłam krzyczeć.-To była moja jedyna pamiątka po mamie! Wiedz o tym aż za dobrze! Dlaczego to zrobiłeś?-nie mogę się pozbierać patrze tylko na baletnice bez głowy.
-To był przypadek kochanie-tłumaczył się.-Nie chciałem...
-Wyjdź stąd!-mam ochotę rzucać się po ziemi.-Nie chce cię widzieć w tym pokoju! Odejdź.
Gdy wreszcie wychodzi, zostaję sama. Ręce mi się strasznie trzęsą, nie potrafię nawet poprawnie przyłożyć jej głowę. Nic już się nie da zrobić. To tak jakby ostatnia cząstka mamy właśnie we mnie umarła. Już nawet nie mam jednego promyka nadziei. Nic, że ona wróci. Umarła. Jak i w prawdziwym życiu, tak i we mnie.
Zbieram kawałki pozytywki i wkładam je do pudełeczka z tektury.

No i na tym kończą się nadrobione rozdziały następny już muszę napisać po tym, gdy
pojawią się 3 komentarze XD
Mam nadzieje, że podoba wam się ten blog :)) x 

4 komentarze:

Każdy wasz komentarz daje mi niezwykłą motywacje do dalszego pisania i dziękuje za każde słowo.